Zatkany nos, uczucie bólu i rozpierania w zatokach oraz nawracające zakażenia dróg oddechowych mogą być objawami zapalenia zatok przynosowych z polipami nosa (PZZPzPN), na które choruje nawet 4 proc. społeczeństwa. Mimo to niewiele osób ma w ogóle świadomość istnienia tej choroby i leczy się na własną rękę, lekami dostępnymi w aptece bez recepty. Dlatego też czas, który mija do momentu postawienia właściwej diagnozy, zajmuje nawet kilka lat. Tymczasem u pacjentów, którzy zostaną zdiagnozowani na wczesnym etapie i wdrożą skuteczne leczenie, będzie można uniknąć podawania inwazyjnych leków i przeprowadzania powtarzających się operacji – podkreślają organizatorzy ogólnopolskiej kampanii „Masz to w nosie”.
– Przewlekłe zapalenie zatok przynosowych z polipami to jedna z najczęstszych chorób górnych dróg oddechowych, po alergicznym nieżycie błony śluzowej nosa. Występuje najczęściej u młodych dorosłych, początkowo rozwija się na tle alergii lub infekcji wirusowej. Przewlekła postać tej choroby jest niezwykle uciążliwa dla pacjentów, bo daje dokuczliwe objawy: blokadę i wydzielinę z nosa, uczucie bólu w okolicy czołowej i rozpierania w zatokach, utratę węchu i smaku oraz nawracające zakażenia dróg oddechowych – wymienia w rozmowie z agencją Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Maciej Kupczyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, prezydent Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
Przewlekłe zapalenie zatok przynosowych z polipami nosa (PZZPzPN) to często lekceważony i marginalizowany problem, mimo że dotyczy on ok. 4 proc. populacji.
– Badanie, które przeprowadziliśmy, jednoznacznie pokazuje, że wiedza na temat tej choroby jest w społeczeństwie niewielka, także wśród samych pacjentów. Prawie 45 proc. ankietowanych nigdy o niej nie słyszało. Bardzo wielu chorych – pomimo objawów, które są charakterystyczne dla polipów nosa – w ogóle nie wie, że choruje – mówi Hubert Godziątkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Atopowych.
Wbrew powszechnej opinii to poważna choroba układu oddechowego, która ma wyjątkowo negatywny wpływ na życie pacjentów. Jej uciążliwe objawy są spowodowane zablokowaniem naturalnych ujść zatok oraz zaburzeniami przepływu powietrza przez polipy – miękkie guzki, które powstają w wyniku rozrostu błony śluzowej nosa i zatok przynosowych.
– Ta jednostka chorobowa często współistnieje z innymi chorobami, jak np. astma oskrzelowa, dając obraz ciężkiego zapalenia dolnych i górnych dróg oddechowych – mówi prof. Maciej Kupczyk. – Około 15–20 tys. osób w Polsce cierpi też na ciężką postać PZZPzPN, która charakteryzuje się nawracającymi zmianami. To są pacjenci, którzy wymagają intensywnej pomocy medycznej. W ich przypadku często wymagane są leki, takie jak glikokortykosteroidy miejscowe, niekiedy systemowe, których skutki uboczne mogą być niebezpieczne dla pacjenta. Widzimy też powtarzające się zabiegi operacyjne.
Według badania przeprowadzonego na początku tego roku dla Polskiego Towarzystwa Chorób Atopowych aż 70 proc. pacjentów, u których zdiagnozowano PZZPzPN, określiło negatywny wpływ tej choroby na jakość swojego życia jako duży albo bardzo duży. Wśród najczęstszych objawów, na które skarżą się pacjenci, wymieniane są m.in.: nieustannie zatkany nos (84 proc. wskazań), upośledzenie lub utrata węchu (66 proc.), spływanie wydzieliny po tylnej ścianie gardła (56 proc.), przewlekły katar (50 proc.) i bóle głowy (32 proc.).
Pacjenci chorujący na PZZPzPN skarżą się też na trudności w oddychaniu, co z kolei wpływa na jakość ich snu – problem bezdechu sennego dotyczy aż 23 proc. osób zmagających się z tą chorobą. To zaś prowadzi nie tylko do przewlekłego zmęczenia i rozdrażnienia, ale i zaburzeń funkcjonowania układu sercowo-naczyniowego, co grozi poważnymi powikłaniami.
– Nieleczone przewlekłe zapalenie zatok utrudnia nam kontrolowanie chorób współistniejących, np. astmy. Dla pacjentów oznacza zaś uciążliwe objawy, potrzebę stosowania wysokich dawek leków, nawracające infekcje i zakażenia, absencję chorobową i generalne upośledzenie jakości życia – mówi dr hab. n. med. Maciej Kupczyk. – W Polsce mamy jednak problem z wczesnym rozpoznaniem i wdrożeniem odpowiedniego leczenia.
– Według naszych badań czas, który mija od pojawienia się objawów do postawienia prawidłowej diagnozy, to jest nawet pięć–sześć lat – dodaje Hubert Godziątkowski.
Według badań większość pacjentów z pierwszymi objawami zapalenia zatok podejmuje też próby samoleczenia produktami dostępnymi bez recepty, co często prowadzi do nadużywania leków obkurczających błonę śluzową nosa.
– Na początku pacjent może wykupić leki dostępne w aptece i próbować leczyć się sam, jest to dopuszczalne również przez wytyczne europejskie. Jednak to samoleczenie nie może trwać dłużej niż 6–12 tygodni. Po tym czasie powinien zgłosić się do lekarza POZ, który przeprowadzi wywiad, wypyta o choroby współistniejące, może zlecić dalsze leczenie, płukanie jam nosa, sterydy donosowe. Jeżeli nie ma poprawy, pacjent powinien zostać skierowany do laryngologa, który zleci poszerzoną diagnostykę – mówi prof. dr hab. n. med. Dariusz Jurkiewicz, kierownik Kliniki Otolaryngologii i Onkologii Laryngologicznej w Wojskowym Instytucie Medycznym, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Otorynolaryngologów Chirurgów Głowy i Szyi.
Diagnostyka polipów nosa opiera się przede wszystkim na wywiadzie uwzględniającym cztery objawy charakterystyczne dla tej choroby: niedrożność nosa, wyciek z nosa, zaburzenia węchu i bóle twarzoczaszki.
– Potwierdzeniem powinny być badania endoskopowe nosa, które pokazują nam, czy w jamach nosa są zmiany polipowate. Kolejnym etapem może być też wykonanie tomografii komputerowej zatok, dzięki której możemy dokładnie ocenić światło zatok, ich ujścia i to, co dzieje się w jamach nosowych – wyjaśnia prof. Dariusz Jurkiewicz.
Lekarze podkreślają, że u pacjentów, którzy zostaną zdiagnozowani na wczesnym etapie i wdrożą skuteczne leczenie, będzie można uniknąć podawania inwazyjnych leków i przeprowadzania powtarzających się operacji.
– Nie jesteśmy w stanie całkowicie wyleczyć tej choroby, ale możemy ją leczyć. Przy zastosowaniu skutecznego leczenia – zarówno zachowawczego, jak i chirurgicznego – jesteśmy w stanie dobrze lub w miarę dobrze kontrolować objawy choroby pacjenta. Jednak to leczenie musi obejmować praktycznie całe życie – wyjaśnia przewodniczący Polskiego Towarzystwa Otorynolaryngologów Chirurgów Głowy i Szyi.
Dla pacjentów dotkliwym problemem mogą być jednak nawroty polipów nosa pomimo stosowania środków farmakologicznych i leczenia chirurgicznego. W badaniu Polskiego Towarzystwa Chorób Atopowych aż 93 proc. chorych zadeklarowało, że leczenie farmakologiczne polipów nosa nie przyniosło trwałych rezultatów, mimo że ponad połowa (55 proc.) stosowała sterydy o silnym działaniu.
Powszechnie stosowane procedury chirurgicznego usuwania polipów (chirurgia endoskopowa w znieczuleniu ogólnym albo zabieg usuwania polipów nosa w znieczuleniu miejscowym) – mimo że są bezpieczne i skuteczne – też wiążą się z ryzykiem nawrotu i reoperacji. Ponad 88 proc. pacjentów określiło efekt swoich operacji jako nietrwały, a nawrót choroby wśród wszystkich pacjentów leczonych chirurgicznie występował średnio już po 22 miesiącach. To zaś powoduje konieczność powrotu pod opiekę lekarza i ponowną walkę z objawami, która prowadzi do kolejnej operacji chirurgicznej. Są pacjenci, którzy przechodzili je już nawet po kilkanaście razy.
Konieczność hospitalizacji i długie okresy rekonwalescencji po przebytych operacjach wiążą się z nieobecnością w pracy – zwolnienia lekarskie po zabiegu usuwania polipów trwają średnio 15 dni, ale część pacjentów wskazuje, że ich zwolnienie sięgało nawet kilku miesięcy. Dodatkowe dni wolne są zmuszeni brać też wtedy, kiedy występuje u nich nasilenie objawów i podczas nawracających infekcji górnych dróg oddechowych, które towarzyszą tej chorobie.
– Przyszłością terapii jest dostęp do terapii biologicznych – mówi prof. Maciej Kupczyk. – Mamy już leki biologiczne wpływające na zapalenie typu 2, które leży u podłoża przewlekłego zapalenia zatok z polipami nosa i odpowiada za jego nawrotowy charakter. Dostęp do takiego leczenia będzie oznaczać, po pierwsze, lepszą kontrolę objawów i poprawę jakości życia pacjentów, a po drugie – spadek kosztów dla systemu opieki zdrowotnej.
Eksperci wskazują, że szeroka edukacja na temat objawów przewlekłego zapalenia zatok jest niezbędna, aby można było pomóc pacjentom, zanim ich choroba przeistoczy się w ciężką postać z polipami nosa. Temu właśnie ma służyć rozpoczęta niedawno ogólnopolska kampania edukacyjna „Masz to w nosie”, której inicjatorami są Polskie Towarzystwo Chorób Atopowych oraz Fundacja Wygrajmy Zdrowie.
– Na stronie kampanii masztownosie.pl można znaleźć informacje dotyczące samej choroby i jej mechanizmów, dostępnych form terapeutycznych, ale też ulotki czy wyniki badań, które przeprowadziliśmy ostatnio w zakresie sytuacji pacjentów z polipami nosa – mówi prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Atopowych.