W ciągu ostatnich ośmiu lat nakłady inwestycyjne Grupy Orlen skokowo wzrosły – z 4,7 mld zł w 2016 roku do ponad 36 mld zł w ubiegłym. W sumie w latach 2023–2030 wydatki spółki na inwestycje mają wynieść aż 320 mld zł, z czego 40 proc. zostanie przeznaczone na rozwój odnawialnych źródeł energii. – Inwestycje w OZE zapewniają nam konkurencyjność i łatwiejszy dostęp do źródeł finansowania, bo banki chętnie finansują dzisiaj takie przedsięwzięcia. Mamy cały szereg rozpoczętych inwestycji i trzeba je kontynuować – mówi Janusz Szewczak, członek zarządu ds. finansowych w Orlenie. Jak wskazuje, dzięki obranej przed kilkoma laty strategii, ukierunkowanej na budowę multienergetycznego koncernu, Orlen jest dziś w czołówce największych graczy europejskiego rynku energii i gra o awans do ligi światowej.
– Orlen awansował do ścisłej, europejskiej czołówki – jesteśmy na 44. miejscu wśród największych firm w Europie i w dwusetce największych firm na świecie. To są fantastyczne wyniki i nieprawdopodobny awans na przestrzeni ostatnich ośmiu lat – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Janusz Szewczak.
W ostatnim rankingu 500 największych firm na świecie, publikowanym przez „Fortune Magazine”, Orlen znalazł się na 216. miejscu, z kolei w ubiegłorocznym zestawieniu największych europejskich firm „Fortune 500 Europe” koncern znalazł się na 44. miejscu, będąc najwyżej notowaną polską spółką w tym rankingu.
– Na tak wysokie międzynarodowe notowania Orlenu wpływa to, że jesteśmy firmą z wielką wizją, firmą, która sobie świetnie radzi, osiąga bardzo duże zyski, pochodzące niemal w połowie z działalności zagranicznej. To jest też przekonanie o tym, że działamy wyprzedzająco, nie czekamy na rozwój wypadków, że potrafiliśmy zdywersyfikować dostawy paliw i zamienić surowce ze Wschodu na zachodnie źródła. To jest też przekonanie bankierów, finansistów, że wiemy, co robimy i mamy na tyle dobre, często rekordowe wyniki, że warto nam zaufać i pożyczać pieniądze – mówi Janusz Szewczak
Państwowy gigant opublikował właśnie raport „Multienergetyczny Orlen. Rozwój działalności koncernu w latach 2016–2023”, w którym podsumowuje ostatnich osiem lat swojej działalności. Z publikacji wynika, że – dzięki przeprowadzonej w 2022 roku fuzji Orlenu z Grupą Lotos i PGNiG, a dwa lata wcześniej z Grupą Energa – koncern awansował do ścisłej czołówki największych graczy europejskiego rynku energii. Obecnie jest nowoczesną, multienergetyczną grupą, obecną w całym łańcuchu branży naftowo-gazowej: od wydobycia, przez przerób ropy, aż po sprzedaż hurtową i detaliczną, która poza Polską działa na dziewięciu rynkach macierzystych (Czechy, Niemcy, Austria, Litwa, Słowacja, Węgry, Norwegia, Kanada i Pakistan), ale w sumie jest obecna w prawie 100 krajach świata na sześciu kontynentach.
– Orlen w 2016 roku i Orlen dzisiaj to są zupełnie dwie różne firmy. Dziś to jest firma działająca w wielu segmentach, które w poprzednich latach nie były u nas obecne – mówi Robert Śleszyński, dyrektor wykonawczy ds. inwestycji kapitałowych w Orlenie. – Również skala działalności, możliwości inwestycyjne, kapitałowe i bilansowe powodują, że mamy dziś zupełnie inną pozycję do tego, żeby współpracować z partnerami działającymi w globalnej skali, do czego sami aspirujemy. Jesteśmy na dobrej ścieżce, niemniej już w tej chwili możemy powiedzieć, że wpływ Orlenu na funkcjonowanie całego regionu – a zwłaszcza na zabezpieczenie jego funkcjonowania, stabilność, bezpieczeństwo – jest zdecydowanie większy niż w 2016 roku, co wynika przede wszystkim ze skali działalności koncernu.
– Mamy dalsze ogromne ambicje rozwojowe i inwestycyjne. Do 2030 roku chcemy chociażby zainwestować ponad 320 mld zł, w tym ponad 120 mld w odnawialne źródła energii – zapowiada Janusz Szewczak.
Nakłady inwestycyjne Orlenu rosną sukcesywnie od ośmiu lat – z 4,7 mld zł jeszcze w 2016 roku do 19,7 mld zł w 2022 roku. Natomiast w 2023 roku inwestycje osiągnęły rekordową wartość przekraczającą 36 mld zł.
– Mamy cały szereg rozpoczętych inwestycji i w tym roku trzeba je kontynuować. To są zarówno inwestycje na morzu, jak i na lądzie, w tym m.in. małe reaktory jądrowe, które są przyszłościowe, ukierunkowane na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Polakom i utrzymanie jednych z najniższych cen paliw w Europie – podkreśla członek zarządu ds. finansowych w Orlenie.
Orlen cztery lata temu zadeklarował ambicję osiągnięcia neutralności emisyjnej maksymalnie do 2050 roku. Spółka inwestuje w tym celu w projekty OZE na lądzie i na morzu, w Polsce i za granicą. W ubiegłym roku w aktualizacji strategii prawie czterokrotnie zwiększyła swoje plany w tym obszarze w stosunku do 2020 roku (do 9 GW mocy). Tę moc mają zapewnić m.in. inwestycje w farmy wiatrowe, fotowoltaikę, magazyny energii i energetykę wodną, biogaz i biometan czy zielony wodór. 7,4 mld zł trafi na inwestycje, które umożliwią w 2030 roku produkcję 130 tys. t wodoru odnawialnego rocznie.
Jednym z kierunków rozwoju jest też energetyka jądrowa i małe reaktory SMR – Orlen wraz z firmą chemiczną Synthos powołały do życia nową spółkę Orlen Synthos Green Energy, która ma wdrażać w Polsce technologię BWRX-300 opracowaną przez koncern GE Hitachi. To reaktory wrzące z naturalnym obiegiem wody chłodzącej, o mocy 300 MWe, które są w stanie wytworzyć energię zasilającą ok. 150-tysięczne miasto.
Jednym z ważniejszych kierunków inwestycji koncernu jest też offshore, czyli morska energetyka wiatrowa. W ubiegłym roku Orlen podjął finalną decyzję inwestycyjną o budowie pierwszej polskiej farmy wiatrowej Baltic Power, która w 2026 roku włączy do polskiego systemu prawie 1,2 GW mocy i będzie w stanie wyprodukować zieloną energię dla ok. 1,5 mln gospodarstw domowych. Pomoże to uniknąć emisji około 2,8 mln ton CO2 rocznie. Pod koniec ub.r. spółki z Grupy Orlen uzyskały też pięć kolejnych koncesji na budowę morskich farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim, o łącznej mocy ok. 5,2 GW.
– Inwestycje w OZE zapewniają nam konkurencyjność i łatwiejszy dostęp do źródeł finansowania, bo banki chętnie finansują dzisiaj takie przedsięwzięcia. Z drugiej strony uważamy, że trzeba mieć też stabilne zasoby energetyczne w postaci elektrowni gazowych, które również rozwijamy w Gdańsku, Grudziądzu czy Ostrołęce. Widzimy w tym zdroworozsądkowe podejście: trzeba stawiać na odnawialne źródła energii, ale trzeba też zapewnić Polakom dostęp do w miarę taniej energii elektrycznej – podkreśla Janusz Szewczak.
Z raportu „Multienergetyczny Orlen. Rozwój działalności koncernu w latach 2016–2023” wynika, że ostatnie lata przyniosły też szybki rozwój Orlenu w segmencie biopaliw i petrochemii. Spółka do 2027 roku chce zamknąć realizowany w Płocku projekt Olefiny III, dzięki któremu będzie kontrolować ok. 40 proc. mocy produkcyjnych w Europie. To największa w tej chwili inwestycja petrochemiczna na kontynencie.
– Orlen już od dawna to nie są tylko stacje paliw – to jest petrochemia, rafineria, działalność logistyczna, hurtowa, energetyka, zarówno ta tradycyjna, jak i ta odnawialna. Chcemy być koncernem, który dostarczy nośniki energii pod wieloma różnymi postaciami – mówi Robert Śleszyński. – Zwrot w kierunku budowania multienergetycznego koncernu jest absolutnie konieczny. To jest odpowiedź na wyzwanie obecnych czasów, a ponadto presja regulacyjna, która płynie do nas z Komisji Europejskiej, wymaga zmian w funkcjonowaniu biznesu.